piątek, 2 października 2015

08-14.10.2015 Międzynarodowy Tydzień Bliskości na Śląsku!

Dzieje się!
Wielkimi krokami zbliża się Tydzień Bliskości w Wyrach. W Naturalnej Szkole, poza edukacją w zgodzie z naturą, dzieje się też wiele fantastycznych wydarzeń. Jedne są odpłatne a inne darmowe, niektóre dla dzieci, inne dla kobiet, rodzin, mam w ciąży czy nauczycieli. Tak aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie i na swoją kieszeń. 
Tym razem wspieram i uczestniczę w organizowanym przez Bukowy Dom a koordynowanym przez Agatę Żulewską, Tygodniu Bliskości. Wydarzenie, które ma na celu rozwijać społeczność lokalną i otwierać się na bliskość w różnych aspektach życia. 
Szczegółowy plan tego tygodnia, od 08-14.10.2015 możecie zobaczyć tutaj: http://www.jacien.pl/p/tydzien-bliskosci-8-14-pazdziernika.html. Konieczne są wcześniejsze zapisy, gdyż liczba miejsc jest ograniczona. Zwłaszcza, że wszystkie spotkania, w ramach tego wydarzenia są darmowe.
Możecie w trakcie tego tygodnia spotkać także i mnie. We wtorek 13.10.2015 poprowadzę warsztaty dla kobiet i dziewczynek. 
Zapraszam na spotkanie ze Świadomością ciała, jego symbolika w improwizacji tanecznej, zarówno dorosłe kobiety jak i dziewczynki. W przyjaznej atmosferze Naturalna Szkoła "Bukowy Dom" posłuchamy co nam nasze ciała mówią, co chcą wyrazić i we wspólnym tańcu będziemy mogły się spotkać. To jak wyglądamy, często jest odzwierciedleniem naszego obrazu w głowie, który stworzony jest z porównań, ocen i etykietek. Warto przyjrzeć się sobie, skontaktować z wewnętrzną miłością, która pozwoli nam już będąc młodą kobietą, dziewczynką ale także dojrzałą kobietą, może mamą odrzucić to co obce, co zniekształca nasz prawdziwy obraz. To może być niezwykłe spotkanie dla mam i córek, które łączy szczególna relacja. 
Jeśli chcesz się zapisać, lub masz pytania odnośnie tego warsztatu pisz: komasadorota@gmail.com lub dzwoń: 533 737 877.
Zapraszam na wszystkie wydarzenia,  prowadza je inspirujący, otwarci i doświadczeni ludzie. Zachęcam do poznania nas i siebie nawzajem.

Z pozdrowieniami, 
Dorota Komasa

p.s. Wydarzenie to wspieram także graficznie. Bo moją pasją jest również fotografia i projektowanie graniczne.
 


niedziela, 13 września 2015

Bukowa Rzeczywistość. Wrzesień, edukacja, różnorodność, wolność.

Sztuka zadawania pytań jest niezwykle ważna w rozwoju człowieka. Ważne też jest bycie pytanym. O to, co myślimy, jakie mamy zdanie na dany temat. Udzielając komuś odpowiedzi, weryfikujemy to, co mamy w głowie. Nie tylko zadawanie pytań, w oczekiwaniu na odpowiedź, wskazówkę jest inspirujące, ale także bycie pytanym. 

Zadano mi ostatnio pytanie, jak godzimy w Bukowym Domu edukację dzieci w różnym wieku. Zwłaszcza, że uczą się one razem. Z początku pytanie wydało mi się łatwe, ale w rezultacie okazało się skomplikowane. Z pomocą przyszły mi przykłady z życia w Naturalnej Szkole i Przedszkolu. 

Dzieci, zarówno w tym samym wieku, mają inne tempo uczenia się, inne zdolności i poziom rozwoju. Dostrzegamy to przy 3 latkach, którzy są nawet z tego samego miesiąca a zapominamy o tym, że podobnie mają dzieci szkolne (choć te różnice mają tendencje do zmniejszania) i to jest OK. Kiedy jedno dziecko właśnie rozwija zdolność pisania, inne w tym czasie czyta a materiały dotyczące pisania odkłada na później, wykonuje je niechętnie albo wcale. Nie chcę skupiać się na tym jak wygląda edukacja w szkole systemowej. O tym, każdy z nas wie, bo przeszliśmy to na własnej skórze. 

Podzielę się za to tym, jak edukacja wygląda u nas, gdzie duży nacisk kładziemy na rozwój dziecka w zgodzie z jego naturą, predyspozycjami, możliwościami na tu i teraz. Dzisiaj one są takie, jutro będą inne i to jest niezwykle fascynujące. 

Dzieci w różnym wieku mogą się uczyć razem, gdy mają w zasięgu ręki i wzroku materiały edukacyjne odpowiednie dla różnego poziomu wiedzy i umiejętności.
Przygotowując najmłodszych do pisania, na początku ważne jest rozwijanie motoryki małej, tak, aby dziecko nauczyło się prawidłowego chwytu, aby ćwiczyło swoje paluszki na wszelaki sposób. Do tego służą u nas różne przybory sensoryczne: piasek i kolorowe, szklane kulki, świetnie nadają się do tego warsztaty kulinarne, gdzie trzeba coś obrać, ugnieść, pokroić, przelać, ale także buszowanie po ogrodzie i sadzie. Zbieranie jabłek, liści, tworzenie z nich ludzików, zawiązywanie sznurowadeł, linek, itp. Wszystkie prace manualne sprzyjają późniejszej umiejętności pisania. Kolejnym konkretnym krokiem, jest pisanie po piasku, mące, ryżu, ukrytych pod spodem liter. Podążanie palcem, flamastrem po literze, cyfrze wcześniej wydrukowanej i zalaminowanej. Pisanie kredą po chodniku, tablicy wybranej pisanej litery.
Początkowo dzieci piszą litery duże i ograniczanie im przestrzeni (linijki) może je zniechęcać, warto robić to stopniowo. 

Jeśli dziecko odkryje, że potrafi łączyć litery w wyrazy, obserwujemy pewnego rodzaju fascynację, jaką jest możliwość korzystania z tej umiejętności. Dzieci zdobywają ją na różny sposób. Zaczynają pisać wyrazy, następnie zdania. Większość dzieci zaczyna naturalną naukę pisania od pisma drukowanego, jest ono dla nich prostsze i szybsze. Pozwólmy dzieciom na różne sposoby ćwiczyć tę umiejętność, zarówno na papierze ołówkiem, piórem, długopisem, mazakiem, jak i na komputerze, tablicy czy maszynie do pisania, jeśli taką posiadamy. 
Dla dzieci nie ma znaczenia, jakim pismem będą pisać, obserwuję jak ogromną radość sprawia im sama możliwość wyrażania siebie poprzez druk. Ważnym aspektem jest, aby mogły zobaczyć efekt swojej pracy, zabrać ze sobą do domu, dlatego większym entuzjazmem cieszy się u nas maszyna do pisania niż komputer. 

Często pozostawiając dzieciom decyzję, czy teraz będą pisać, liczyć czy czytać a może bawić się obawiamy się, że nie będą robić nic, że zmarnują szansę na rozwój. 
Z moich obserwacji wynika, że aby dzieci się uczyły nie jest konieczne branie udziału nagle wszystkich w tej samej aktywności. Wręcz przeciwnie, jeśli pomogę dziecku zobaczyć, co ma do zrobienia, dlaczego to jest ważne i ono naprawdę doświadczy tego, że pisanie czy liczenie jest mu potrzebne to ono samo zadba o to, aby tę umiejętność rozwijać. Będzie pytać, poszukiwać różnych dróg doskonalenia, czasami poprosi o wskazówkę, pomoc, przykładowe materiały. Warto zaufać. Warto też uczyć się w gronie dzieci, w różnym wieku, z różnym doświadczeniem, bo od innych można czerpać inspirację. Dzieci im młodsze tym bardziej uczą się poprzez naśladowanie, w późniejszym wieku poszukują grupy, do której mogą przynależeć poprzez podobieństwa, poszukują autorytetów, inspiracji i własnej drogi. Dlatego jeśli młodsze dziecko ma kontakt ze starszym, naśladuje je. Jeśli starsze ma obok rówieśników, wybiera spośród nich, tych, z którymi czuje się dobrze i na podobnym poziomie, gdy ma w około siebie dorosłych, którzy działają z pasją, może czerpać od nich inspiracje. Natomiast dorośli, pracując z dziećmi, młodzieżą i innymi dorosłymi uczą się pokory, odkrywają nowe inspiracje i rozwój ten nie ma końca. 
I tak właśnie funkcjonuje edukacja w Bukowym Domu, na różnych etapach życia. 

Jakie Ty masz obserwacje, doświadczenia spostrzeżenia na ten temat?
Podziel się z nami, komentując, wysyłając maila (kontakt@bukowydom.com). 

Do miłego, 
Mentorka.










poniedziałek, 7 września 2015

Raj na Ziemi. Czyli o poszukiwaniu równowagi, kontaktu i akceptacji.

Jest takie miejsce na Ziemi, jakieś 3 godziny drogi od miejsca, w którym obecnie mieszkam. Nie ma tam ani prądu, ani bieżącej wody, ani gazu. Jest za to wychodek nieopodal, do źródełka po wodę idzie kilka minut przez las, piec, w którym się pali drewnem i gotuje dłużej niż na kuchence gazowej, ale za to nic się nie przypala. Prowadzi się w tym domu, rozmowy przy świecach gdy zajdzie już słońce, a za oknem pada deszcz, na tyle mocno, że nie da się usiedzieć przy ognisku.

W tym miejscu, naprawdę mniej znaczy więcej.

Trudno powiedzieć, że w dziczy jest cisza. Wychodząc z domku do wychodka, słychać szum, na tyle głośny, że w pierwszej chwili mam wrażenie, że to piłą ktoś ścina drzewo. Dłuższą chwilę przysłuchuję się i już wiem, że to rój owadów, które bzyczą. Muchy, pszczoły i mnóstwo innych, przeze mnie nie rozpoznanych. Kiedy przyzwyczajam się do tego dźwięku, moją uwagę przykuwa szum drzew, inny gdy nadchodzi deszcz, a inny gdy to po prostu podmuch powietrza. Wraz z wiatrem przychodzi zapach, który odczuwam intensywniej niż w innych miejscach Ziemi. Tutaj spotykam się z obfitością natury, z jej przemijaniem, byciu w ciągłym ruchu. Jem jeżyny, które spotykam podczas spokojnej wędrówki, gdzieś poza szlakiem, bez celu w takich ilościach, że aż mogę najeść się do syta. Choć nie wiem, czy można mieć dość jeżyn;-)

Obserwując naturę z tarasu, zauważam z jaką lekkością poruszają się chmury. Jedne poruszają się tak powoli, że wydaje się iż stoją w miejscu, drugie suną w zadziwiającym tempie. Te szybkie często są ciemniejsze...W pewnym momencie dostrzegam spadający, jakby z nieba, liść. Obserwuję jego taniec ku ziemi, ponownie dostrzegam lekkość przemijania. Dziś jeszcze drzewa są zielone, powoli jednak rozpoczyna się proces zmiany barw, opadania, nadchodzi jesień, a za nią zima.

Zegarek, telefon i lusterko zostają gdzieś tam. Tutaj nie są mi potrzebne, a to one często dyktują nam warunki, określają nasz wiek, moment w życiu i sprawiają, że podejmujemy różne działania aby ów czas oszukać. Tutaj czas wyznacza słońce i księżyc, pory roku, to one dyktują warunki. W Raju, z taką lekkością przychodzi akceptacja tego co jest, stanu na tu i teraz, aż w pewnym momencie orientujesz się jak wiele rzeczy, których używasz na co dzień są zbędne a wręcz szkodliwe.

Pośpiech także został gdzieś tam. Aby ugotować obiad należy rozpalić w piecu, nastawić imbryk z wodą, garnek z kaszą, patelnię z dynią, która gotuje się dłużej niż na kuchence gazowej. Jednak niezwykłym walorem takiego pieca z żywym ogniem jest aromat, jaki się przy tym wydziela, ciepło jakie temu towarzyszy (szczególnie przydatne w jesienne, deszczowe dni), oraz czas jaki się zyskuje. Podczas którego można z uważnością ten posiłek przyrządzić, spotkać się ze sobą przy tym przyjemnym cieple i trwać w milczeniu, delektując się skwierczącym ogniem, lub rozprawiać o tym co mniej lub bardziej ważne. Jakaż to magia...

Kiedy wykonuje się "czynności organiczne" (jak to nazwał eR), takie które pozwalają nam przetrwać, w głowie robi się ciekawa przestrzeń. Wypełniają je pytania. Okazuje się jednak, że to nie te pytania o sens istnienia, życia po życiu są najważniejsze. Największe pytania to te, które często wydają nam się błahe (jak pisze Edward Stachura w Fabula Rasa, której to książki fragment, czytał nam eR), mało istotne. A dotyczą one nas samych, tego co nas denerwuje, co nas raduje, powodów z których wybieramy, lub nie wybieramy jakiejś drogi, jedzenia, przedmiotu. Te pytania są ważne, bo odpowiedzi na nie znamy my sami, a prowadzą one do samopoznania. Głowimy się nad początkiem świata, mówimy o czarnej dziurze w kosmosie, a czy zastanawiamy się nad czarną dziurą, jaką mamy w sobie? Nad samotnością, bólem, lękiem, który w nas jest, a przed którym wciąż uciekamy? Czym jest ta czarna dziura dla mnie, dla ciebie? Co się stanie, jeśli zaproszę tę czarną dziurę, posiedzę przy niej, przyznam, że ona jest, że się czegoś boję, czy inni też tę czarną dziurę widzą, tak samo się boją? Czy może ona jest tylko moja osobista i nikt inny nie może za mnie jej oswoić.

Takich lekcji życia, zadumy nad sobą, światem można tutaj doświadczyć. Można o nich głośno rozmawiać, rozmyślać, nazywać je, jeśli w tym miejscu jest się z ludźmi nam bliskimi i otwartymi na poznawanie siebie i innych.

Teraz kiedy o tym piszę, jestem tutaj, czyli w domu, oddalonym od 3godziny drogi od (w tej chwili) tamtego miejsca. To dalej jest Raj, choć tutaj mam prąd, gaz i bieżącą wodę w kranie i inne udogodnienia. Noszę go w sercu. I ode mnie zależy, jak długo tu gdzie jestem będę czuć się jak w Raju. Raj nie oznacza bycia w ciągłym zachwycie, szczęściu, lekkości. To raczej oznacza akceptację tu i teraz. A tu i teraz potrafi być trudne, fascynujące, smutne, bolesne, radosne, ciepłe lub zimne.

Zachęcam do poszukiwania swojego Raju.
Równowagi ciała i umysłu.

Wilczyca.



Wilczyca z Baboszką, radość z wędrówki i odpoczynku

Popatrz w chmury, oddychaj do brzucha, bądź uważny/a w tu i teraz

Szczęście to ta chwila co trwa :-)

Obiad z widokiem na Pieniny, przy niczym niezmąconych odgłosach natury. Foto: Dorota Komasa

Kiedy się dzielisz to tak naprawdę mnożysz. Dzielimy się radością i bogactwem smaków, dań wege. Foto: Dorota Komasa 
Wybierz się na łono natury, poszukaj krzewów jeżyn i ciesz się ich smakiem np. podczas śniadania. Foto: Dorota Komasa

Foto: Dorota Komasa

Gotowanie na żywym ogniu, to wspaniała okazja do pobudzenia wszystkich zmysłów i zatrzymania się nad chwilą, która trwa! I dzięki temu smak pieczonego ziemniaka nabiera nowego wymiaru! Koniecznie wcześniej opiecz je w żarze z ogniska, a na patelni posyp wędzoną, słodką papryką!
Foto: Dorota Komasa

Powroty także są piękne:-)
Foto: Dorota Komasa

Foto: Dorota Komasa

Niespodziewana nagroda, podczas powrotu. Tatry nam się ukazały!
Foto: Dorota Komasa

Już tęsknię! A dzięki temu wiem, że jeszcze tam wrócę:-)
Foto: Dorota Komasa

niedziela, 6 września 2015

Początek roku szkolnego okiem Mentorki

Minęły wakacje.
Były wypełnione półkoloniami, odpoczynkiem, remontem i różnymi refleksjami, choćby na temat tego jak to jest zaczynać coś od nowa, niby to samo ale jednak inaczej.
Pojawiało się w głowie wiele myśli, porównujących poprzednie wakacje i początek roku a obecne. Porównując coś, naturalnie pojawia się ocena, wartościowanie. Czy zawsze musi tak być? Wiele razy podczas tych rozważań padały słowa: "teraz jest inaczej". I choć łatwo ulegamy pokusie wartościowania i oceniania to mogę dziś stwierdzić, że to co było rok temu a co jest teraz po prostu jest inne. Tak odmienne, że nie da się tego porównać. Mimo, że wówczas także otwarcie szkoły poprzedzały remonty. Jednak okoliczności, powody i nastroje teraz i wtedy były inne.
Zatem opowiem Wam, jak z mojej perspektywy rozpoczął się ten rok.

Cudownie jest zacząć, mając już jakieś doświadczenie w danej dziedzinie. Jednak zawsze jest inaczej. Inne dzieci, inni rodzice a na dodatek odmieniona przestrzeń. Dziś czuję, że dobra przestrzeń dla dzieci to taka, w której nie ma zbyt wiele wymyślnych zabawek, materiałów i taka w której jest dużo miejsca na twórczość własną. Szczególnie, że dzieci, które do nas trafiają znają już różne zabawki, gry, sposoby na spędzanie czasu. Zatem wielu rzeczy nie trzeba im tłumaczyć, można za to skorzystać na swoim i ich doświadczeniu. Tworząc na przykład własne gry karciane, ustalając swoje zasady i uczyć je innych.

Przygotowania do tegorocznego rozpoczęcia szkoły, towarzyszyły nam wnioski wyciągnięte z roku poprzedniego. To była ogromna lekcja uważności, pokory i cierpliwości.
1 września obdarowaliśmy dzieci Drzewkami Szczęścia, z myślą, że dzieci będą mogły o nie dbać cały rok i że nie wymagają tak dużej przestrzeni do rozrostu jak np. Bukowe Drzewko. To już jest tradycją, że tego pierwszego dnia odbywa się pasowanie na Członka Bukowej Społeczności a wraz z tym uroczystym momentem, dzieci otrzymują żywą roślinkę. Jest to symbolem tego, że aby coś mogło się rozwijać potrzebuje odpowiedniego środowiska i warunków, a każda roślina, zwierze czy człowiek jest wyjątkowy i potrzebuje czego innego. Choć dla pewnych roślin, zwierząt i ludzi znajdziemy wspólne mianowniki rozwoju i temu się przyglądamy każdego dnia.

Ponieważ pragniemy tworzyć społeczność i dobre relacje, już od początku w ważnych wydarzeniach uczestniczą rodzice. Bliskie mi i pozostałym członkom kadry jest tworzenie relacji opartych na zaufaniu, otwartości i szczerości. Znam Bukowy Dom od podszewki i dla mnie to jest miejsce, w którym takie relacje są możliwe. Przykładem tego, są relacje między kadrą, a także rodzicami. Są tacy, którzy znają nas już prawie rok i są z nami w tych relacjach. Jakie one będą, zależy od obu stron. Od tego na ile będę gotowa otworzyć się przed tym kto do mnie przychodzi. Oczywiście otwierając się, wiem, że usłyszę zarówno dobre słowa jak i trudne czy smutne. Jednak jest to możliwe, z mojego doświadczenia patrząc, tylko w sytuacji uwolnienia się od wizji siebie jako kogoś idealnego albo beznadziejnego. Bo zarówno jedna opinia o sobie jak i druga wyzwala szereg zachowań, mających na celu ukryć prawdę o mnie prawdziwej, czyli niedoskonałej!

Myślę, że mała społeczność, jaką teraz mamy, jest wspaniałą bazą, fundamentem, na którym dalej budujemy i rozwijamy nasz Bukowy Dom.

To z czym weszłam w nowy rok, to spokój i uważność. Wiedząc, że różne rzeczy się udają a inne nie, wolna jestem od presji, że z czymś trzeba zdążyć, wypełnić. Czy to oznacza, że moje zaangażowanie jest mniejsze, że nie będę się teraz tak starać? Wręcz odwrotnie! Moje zaangażowanie jest jeszcze większe, bo wiem, że to co daję od siebie procentuje, owocuje, nawet jeśli poniosę jakąś porażkę. Ona także mnie czegoś nauczy. A ponieważ w nasze życie są wpisane i sukcesy i upadki, to po co piętrzyć w sobie presje? Gdy ona się pojawia, moja motywacja maleje, potencjały się blokują a ciało sztywnieje.

Plan, realny plan i plan B, to także coś co w tym roku jest wyraźniejsze, bardziej konkretne. Zdarzają się takie sytuacje, których nie udało się zaplanować, albo zaplanowaliśmy je źle, lub zignorowaliśmy przesłanki o niepowodzeniu. Wówczas przydaje się w sobie spiąć, zaangażować trochę ponad siły, aby później móc zwolnić i z większym spokojem iść do przodu. Taki był czas remontów, jak układanka z domino, jeden zły ruch, jakieś losowe wydarzenie, zły wybór i następuje obsuwa. Ważne by w porę się zorientować i zatrzymać lawinę. Nam się udało. Udało się uzyskać wiele pozwoleń, otrzymać odbiory tych najważniejszych organów aby spełnić czyjeś, często absurdalne wymogi. Dzięki czemu idziemy dalej spokojni, a kolejne remonty i plany łatwiej nam dzięki temu określić, oszacować, przewidzieć.

Taki to początek roku ;-)
Jutro kolejny tydzień poznawania siebie na wzajem z dziećmi, rodzicami i przyrodą!

A w powietrzu już jesień...

Do miłego,
Mentorka
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa
Foto: Dorota Komasa

Foto: Dorota Komasa




Foto: Dorota Komasa


Foto: Dorota Komasa




wtorek, 1 września 2015

Kończy się coś, aby mogło nadejść nowe. Nowy Rok dla Wilczycy.

26.08.2014 r., to wtedy poczułam, że nadchodzi Rok Obfitości. Nie wiedziałam co to tak naprawdę się wydarzy, ale czułam wyraźnie, że taki ten rok będzie! Między czasie wizualizowałam sobie różne wydarzenia, wyobrażałam ową Obfitość, podejmowałam różne działania.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że zdecydowanie był to taki właśnie rok. Obfitujący w wiele nowych relacji, wydarzeń, doświadczeń. Takich o jakich wcześniej marzyłam tylko. Często też, podejmowałam poważne decyzje, trudne, odmienne od tych, które podjęłabym wcześniej.

Rozważałam co tak naprawdę się wydarzyło, co wpłynęło na to, że ten miniony rok naprawdę był obfity?

Duże znaczenie miało moje nastawienie, to wewnętrzne poczucie, że aby był to Rok Obfitości, potrzebne jest moje zaangażowanie i podejmowanie decyzji, nawet jeśli wymagają skonfrontowania z lękiem. Odkryłam w ciągu tego roku, że często w trudnych sytuacjach chowam się do szafy, uciekam, zamieniam się w małą dziewczynkę. Potrafię trwać w takim stanie dość długo. Powinnam w sumie napisać to w formie przeszłej, bo wraz z dojrzałą świadomością przyszła zmiana.
Dziś nadal zdarza mi się uciec do szafy. Jednak dzięki owej świadomości, że mam właśnie taki mechanizm trwa to znacznie krócej a ponadto są wokół mnie ludzie, którzy znają mnie bardzo dobrze. Zarówno z tej dobrej jak i słabej strony. I co cudowne, bez oceniania potrafią udzielić mi wsparcia, czasami dzięki temu, że nie "łapią się" na moje niezdrowe, ucieczkowe mechanizmy.
To, że nie uciekam do szafy oznacza, że biorę odpowiedzialność za siebie, i aby było mi dobrze, potrzebuję działać, a nie uciekać i czekać aż coś samo się rozwiąże. To także zdobycie się na odwagę aby wyrazić czego nie chcę, a czego bardzo pragnę, to ciągłe rozważanie, co jest moją zachcianką a co prawdziwym głębokim pragnieniem.

Rok Obfitości, mogłabym także nazwać Rokiem Zmian. Na polu zawodowym, rozwojowym, osobistym, kulinarnym, rodzinnym, zdrowotnym.

Owoce jakie zbieram, wymagały pielęgnacji i pracy, stały się zdrowym nawykiem. Na przykład sposób żywienia. Już nie muszę myśleć czym zastąpić mięso, aby mieć pełnowartościową dietę. Po prostu już to wiem, znam przepisy i mogę swoją uwagę skierować na nowy tor. Na zadbanie o obfitość w innym obszarze.

Robienie sobie podsumowań, czy przy okazji urodzin, pełni księżyca, nowego roku kalendarzowego czy innego powodu ma tę ogromną wartość, że możemy zobaczyć co nam się udało a co nie. Zweryfikować swoje założenia, docenić siebie, bo często w codziennym zabieganiu o tym zapominamy.

Wiele rzeczy w tym roku zakończyłam, uporządkowałam, nazwałam. Kończę go z tym, że szczęście czy obfitość to nasz stan umysłu, dostrzegania tego co mamy i sięgania odważnie po to czego naprawdę chcemy. Co czasami wiąże się z rezygnacją z czegoś co nam nie służyło.

26.08.2015 r,, to wtedy poczułam, że nadszedł Rok Uważnej Wzajemności. Co przyniesie? Tego jeszcze nie wiem, ale wiem już co dla mnie ważne a także to, że będzie on kontynuacją tego co zaowocowało w Roku Obfitości. Nadchodzi czas zbiorów?!

W podbrzuszu czuję przyjemną wibrację, która zapowiada wiele ekscytujących chwil ;-)

Z radosnymi pozdrowieniami,
Wilczyca.

Wilczyca w muzycznym żywiole!